środa, 18 lutego 2015

Don't tease me - rozdział III


          Przepraszam. Rozdział krótki, zdecydowanie za krótki, miało tu się wydarzyć zdecydowanie więcej, ale można powiedzieć że III i IV rozdział są tak naprawdę jednym. Nie chciałam przedłużać, i tak wystarczająco się naczekaliście, więc wstawiam to co napisałam.
          W następnym rozdziale zacznie się wreszcie coś dziać, tak sądzę. 
          Weny dalej nie ma. Uciekła razem z chęcią do życia. Zapewne jak ogarnę parę rzeczy to będę pisać więcej i częściej, ale teraz po prostu nie daję rady. Wybaczcie.
          Wiem, że jestem beznadziejna.



_______________________






          Zdecydowanie nadawał się do roli krzaka, przynajmniej we własnym mniemaniu. W końcu tak robili w filmach! Idealnie zaadaptował wszelkie techniki tam obecne. W końcu któż mógłby się zorientować, że chłopak z gazetą, ciemnymi okularami i czapką, podążający krok w krok za jedną konkretną osobą, nie jest przypadkowym przechodniem? Rozrzucanie dziesiątki razy całej zawartości torby przed owym człowiekiem też nikomu nie mogło wydać się podejrzane. W tym momencie też z pewnością nikt nie mógł zauważyć biegającego od krzaka do krzaka, dość nieudolnie kryjącego się za nimi chudzielca. Przecież był profesjonalnym szpiegiem!
          Odgarnął gałęzie, z uwielbieniem wpatrując się w swój cel, który aktualnie siedział na ławce z słuchawkami na uszach, wesoło pogwizdując. Z jego twarzy nie schodził uśmiech, w końcu nie było powodu się smucić, świat jest taki piękny! Pogoda wciąż była na tyle dobra, że można było spędzać popołudnie w parku, czekając na Kyuhyuna wracającego z dziekanatu, słuchać jakiś piosenek Crayon Pop, czy jak im tam było, i odrobinę jedynie śmiać się z ukrytego za żywopłotem nastolatka (przynajmniej na taki wiek wyglądał). Nie miał pojęcia, dlaczego tamten go śledził, ale było to raczej śmieszne, niż w jakikolwiek sposób niekomfortowe. Taemin, bo w końcu tak, jak się niedawno dowiedział, się nazywał, od jakiś dwóch tygodni pojawiał się regularnie w otoczeniu Minho, dość niezdarnie udając że wcale nie ma go tam, gdzie jest. Większość osób byłaby jakkolwiek zaniepokojona takim stanem rzeczy, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że prześladowcą była osoba tej samej płci (chociaż jeśli chodzi o Taemina nigdy nic nie było wiadomo), więc nie można było tego podpiąć pod zauroczenie (a jeśli tak, byłoby to nawet bardziej przerażające). Choi jednak nie wierzył, że fajtłapowaty rudzielec mógłby mieć jakieś nieczyste myśli (o, jakby się zdziwił!) i zastanawiał się raczej, kiedy tamten przestanie się ukrywać i wyjdzie z propozycją znajomości. Szczególnie, że teraz wydawało się to kwestią kilku chwil, skoro zaraz miał być tam Cho, obecnie mieszkający z uroczym (tfu!) szpiegiem.
          Krzak kolejny raz się poruszył, a znad niego wychynęła karmelowa czupryna wraz ze schowanymi pod nią błyszczącymi oczami. Ich posiadacz najwyraźniej nie zdawał sobie sprawy, że jego kryjówka została dawno temu odkryta, a już na pewno nie zamierzał jej opuszczać, bo miał stąd perfekcyjny widok na bruneta, właśnie komuś machającego. Chwilę, komu? 
           Zapominając o wszelkiej ostrożności, wychylił się jeszcze bardziej i dojrzał, idącego z rękami w kieszeniach czarnej bluzy i kapturem zakrywającym pół twarzy, zdecydowanie znajomego szatyna.
          - Hej, Kyuhyun-ah, heej!
          Chyba każdy by się zdziwił, widząc ledwo poznanego człowieka, krzyczącego i wściekle machającego zza jakichś zielsk. Och, wygląda na to, że jednak nie każdy. Ale już chyba wiemy, że Kyuhyun jest cholernym wyjątkiem od wszelkich reguł zdrowego rozsądku i tym podobnych, co potwierdził, najzwyczajniej w świecie odmachując mu krótko i nie zwracając na niego dłużej uwagi, podszedł do Minho.
          Chwilę zajęło Taeminowi skojarzenie kilku faktów, a kiedy do niego to dotarło, aż się zachłysnął. Czyli że... jego piękny, cudowny, przewspaniały, idealny BÓG zna się z jego obecnym współlokatorem? To cudownie! 
          Pomińmy sam fakt mało zgrabnego przeskoczenia (a raczej przetaranowania) żywopłotu, bo naszemu szpiegowi zanadto się spieszyło, żeby jak człowiek obejść krzaki, i przejdźmy do jakże uroczej scenki opierającej się na słowotoku wyżej wspomnianego, kierowanego do niepewnie uśmiechającego się Choi, oraz wyraźnym załamaniu psychicznym Kyuhyuna, który stał z boku i tylko podpierał czoło ręką.
          - ...i coś mi mówi, że teraz jesteśmy na siebie skazani, kto by pomyślał, och, pewnie chciałbyś odwiedzić swojego przyjaciela, przychodź do nas kiedy tylko chcesz, nie krępuj się, możesz nocować, o, rozważałeś może zamieszkanie u nas? Jestem pewien że hyung by się zgodził, jeśli tylko byś go czymś przekupił, o, może mógłbyś zastąpić nam ogrodnika, znasz się na drzewkach? Bo...
          - Emm... Taemin, nie miej mi tego za złe, ale to raczej... niemożliwe - brunet przerwał nieśmiało, wyglądając na dość skonfundowanego. Emocji Lee to nie ostudziło.
          - No trudno, ale przychodź do nas chociaż codziennie! O, teraz możemy pojechać prosto do domu, Heenim miał dzisiaj zamówić ośmiornice na ostro, pycha! O, pograjmy też w coś! Mam super gry na playstation! 


~*~


          - Punkt pierwszy: pracodawca w ramach wynagrodzenia zapewnia pracownikowi zakwaterowanie i wyżywienie. Punkt drugi: ...słuchasz mnie w ogóle?
          Rany Boskie, ten dzieciak nigdy nie da mu spokoju. Odwrócił wzrok od ekranu i spojrzał na Kyuhyuna stojącego na środku salonu, czytającego coś z kartki. Nadal nie odpuścił sobie tej umowy czy co? A, tak, to o tym marudził odkąd wrócił z uczelni. Widok był dość zabawny, bo zmywając podłogi, wycierając kurze czy układając książki w biblioteczce, co chwila rzucał spod przydługiej grzywki nienawistne spojrzenia w stronę Heechula, którego jedyną reakcją na to były dość zabawne dźwięki, brzmiące jak z trudem hamowane wybuchy śmiechu. Dzieciakowi też najwyraźniej wydawało się, że zdziała coś jakimiś bełkotliwymi docinkami, w rodzaju "kompleks księcia jak się patrzy", "nadęty burżuj se lokaja znalazł". Niedoczekanie. Westchnął, wstał z fotela, nie wyłączając telewizora, przeszedł obok studenta nie racząc go nawet spojrzeniem i skierował swoje kroki na górę.
          Uhh. Co za ćwierćinteligent, półgłówek, jak myśli że może sobie pomiatać każdym to się grubo myli! Szatyn natychmiast podążył za starszym, klnąc pod nosem. Oho, idzie do swojego pokoju! Perfekcyjnie, tam mu już się nie wywinie. W ostatnim momencie włożył stopę między drzwi a próg, uniemożliwiając Heechulowi ich zamknięcie. Przez parę chwil mierzyli się wzrokiem, Kim chłodnym, niewyrażającym żadnych emocji, Cho przenikliwym i ukazującym zdenerwowanie. W końcu businessman westchnął.
          - Punkt drugi: pracownik ma całkowity, dożywotni zakaz wchodzenia do pokoju pracodawcy, od tego prawa nie ma wyjątków ani odstępstw. - Wypchnął stopę Kyuhyuna i zatrzasnął drzwi.


 ~*~


          Nareszcie. Pierwsza chwila od wystarczająco dawna, w której nie było nikogo wokół niego. Nareszcie żadnych zadufanych w sobie Heechulów czy innych rozpieszczonych Taeminów. Właściwie, to po zastanowieniu ten stan rzeczy miał swoje plusy, na przykład w postaci wielu cichych uliczek, po których o tej godzinie nikt nie chodził, więc Kyuhyun mógł w spokoju celebrować swoją aspołeczność niechęć do głupich ludzi. Na dzisiaj w sumie zrobił już wszystko co miał zrobić, łącznie z dobiciem targu o umowę. Co prawda kilka podpunktów go nie bardzo satysfakcjonowało, na przykład ten z wypełnianiem jakichś papierów i druczków (już wolał chodzić po zakupy, serio), ale odwożenie rano na uniwersytet było wystarczającym pocieszeniem. Tylko parę razy mu przeszło przez myśl, że miał narzucać swoje warunki, a nie perswadować, a i tak szybko zagłuszał to głos non stop mówiący "poza tym domem nie masz gdzie mieszkać". Pieprzony szmal. Pieprzony płaszcz. Pieprzone kakao. I pieprzony Heechul.
           Wyjął z kieszeni odtwarzacz mp3, który pożyczył mu Taemin, mówiąc, że nie słuchanie muzyki jest bardzo nie na czasie. W sumie, to ten dzieciak, z wszystkimi swoimi dziwactwami i naiwnością, był całkiem w porządku. Kyuhyun włożył słuchawki do uszu i wybrał jakąś pierwszą z brzegu piosenkę; jeśli wierzyć nazwie wyświetlonej na ekranie, było to "Raining spell for love" zespołu Super Junior. Super Junior... skądś kojarzył tą nazwę... No tak! To ci od tego śmiesznego "Sorry Sorry". Pogratulował sobie w myśli, że nie był może aż takim ignorantem muzycznym. 
          ...Okej, był. Ale miał usprawiedliwienie! Jak miał słuchać muzyki bez odtwarzacza? A wyjce, których słuchał Minho, raniły go w uszy, więc żył przez te dwadzieścia cztery lata mając do czynienia z muzyką tylko w centrach handlowych, w których puszczali przez głośniki zwykle jakieś Girls Generation czy inne piszczące lasie.
          Po parudziesięciu metrach musiał przyznać, że piosenka mu się podobała. Na tyle, żeby puścić ją jeszcze raz. I jeszcze raz. I kolejny.
          Aż w końcu nastąpiło najgorsze... Jeśli kiedyś spotkacie Kyuhyuna, nigdy, ale to NIGDY nie wspominajcie że to przeczytaliście. On woli trwać w świecie, w którym to się nie wydarzyło, to była tylko iluzja, fatamorgana... ale słychać było naprawdę. Kyuhyun zaczął nucić. Na ulicy. Nie, nie nucić. Śpiewać. No, wybaczcie mu, kiedy ma się słuchawki na uszach nie kontroluje się głośności! 
          Co gorsza, zza zakrętu wyszła jakaś pani, a Cho zauważył ją dopiero po paru metrach. Do listy "pieprzone..." można teraz dodać Super Junior. Zdecydowanie. Pieprzone Super Junior. To oni doprowadzili biednego studenta do tego, że w panice wyjął słuchawki z uszu i z pewnością zawróciłby i uciekł, gdyby nie nagły napływ wspomnień.
          Znał tę osobę.
         
           



8 komentarzy:

  1. Jestem~~!
    Krótkie rozdziały, eh... skąd ja to znam? Ostatnio zaczęłam coś pisać i poszczególne części wychodzą mi ledwie pięciostronicowe, ottoke ._. Nie wiem, doprawdy nie wiem co z tym zrobić. Ale *nieważne*
    Czy ja już mówiłam, że lubię tę narrację? Pewnie tak, dodajesz rozdziałki w takich odstępach czasowych, że człowiek zapomina o czym już w komentarzu wspominał, o czym nie. Zatem - podoba mi się ten lekki sposób opisywania zdarzeń, nasiąknięty dozą sarkazmu ^.^ Wiesz, czytałam to dzisiaj jadąc autobusem i co najmniej kilka razy moją twarz rozjaśnił uśmiech. No bo - 2min, ah, 2min ~~<3 w grę wchodzą feelsy, dowodzone przez królujące tutaj rozczulenie. No bo - awww, Taemin śledzi Minho i - awww, Minho to widzi, ale nie interweniuje, a do tego - awww, ten słodki i poplątany monolog Taemina :') Btw. przeważnie nie przepadam za takimi uwagami dodanymi w nawiasie, ale tu ładnie się wpasowały, tylko potęgując komizm sytuacji ^.^
    "- Punkt drugi: pracownik ma całkowity, dożywotni zakaz wchodzenia do pokoju pracodawcy, od tego prawa nie ma wyjątków ani odstępstw." - MHMHMHMHM, jassssne xD no ale serio, nie wierzę w tę zasadę.
    Ahh~~ aż zrobiłaś mi ochotę na "to śmieszne Sorry Sorry" :') Generalnie podobała mi się końcówka. Masz tendencję do urywania w momentach, które sprawiają, że chcę znać ciąg dalszy. Ja tak nie umiem >.<
    Komentarz chyba krótkawy, ale wiedz, że rozdzialik przyjemnie się czytało.
    Pozdrawiam ~~<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już gdzieś tam na początku mówiłam, że mam BARDZO specyficzny sposób prowadzenia narracji, tym bardziej się cieszę że komuś się podoba! <3
      2min to tutaj jedna wielka słodycz z domieszką głupoty (no bo plz, Taemin i Minho dwaj warci siebie debile xD) i irracjonalizmu xD
      No masz rację, ten punkt zdaje się nie będzie za bardzo przestrzegany ;P
      Ja właśnie strasznie lubię tak urywać, zostawiać coś niedopowiedzianego, często w zaskakujący sposób.
      Ja za to chyba nie umiem kończyć inaczej! xD
      Dzięki za kochany komentarz <3

      Usuń
  2. Hm, to ja się może przywitam- hej, już tu byłam, ale zwykle przemykam jak duch po internecie, nie mając odwagi komentować u ludzi utalentowanych, więc przemogłam się teraz. Aha, i jeszcze z góry przepraszam, ja nie umiem pisać ogarniętych komentarzy, ale będę się starała.
    Ogólnie, już nawiązując do poprzednich rozdziałów, mam okropną słabość zarówno do Heechula, jak i Kyuhyuna, więc cieszę się, że mogę o nich coś poczytać, a tutaj jeszcze 2min (wielka miłość).
    Heechul tak bardzo pasuje do roli takiego paniczyka, lekko zadufanego w sobie, ale wciąż pociągającego. Podoba mi się , jak już w pierwszych fragmentach kreślisz jego charakter, to, że mimo tego całego bogactwa jednak czuje się samotny, to jest ludzkie i miło się odbija na tle stereotypowych bogaczy, którzy takich przemyśleń nie mają. Sama wizja Heechula i Taemina jako kuzynostwa jest hm, ciekawa, i też mi bardzo przypadła do gustu.
    W Kyuhyunie kocham to ironiczne podejście, które tutaj tak mocno akcentujesz, i to mimo jego trudnej sytuacji. I jego przyjaźń z Minho, gdzie Żabolek jest tą trzęsącą się nad kumplem stroną- rozumiem irytację Kyuhyuna, no ale to urocze. Dalej, cóż, Kyu nieźle się wkopał, do Heechula się raczej nie pyskuje, jemu się przytakuje :P Jednak to, że nie traci animuszu, zapowiada się obiecująco.
    Bardzo lubię te momenty, kiedy ujawnia się ta druga strona Heechula, nie tylko zimnego biznesmena. Ma jakieś złe pojęcie o miłości, mam nadzieję, że Kyuhyun nam go naprostuje. No i, podoba mi się to, że uchwyciłaś tę naturę Heechula jako wiecznego chłopca.
    W pierwszym rozdziale nie mam się do czego przyczepić ;..; mam zboczenia na temat poprawności językowej, ortograficznej, etc, no i moja czepliwa natura płacze, bo tu wszystko poprawnie. Oczywiście to komplement. Podoba mi się, jak prowadzisz narrację, wszystko jest dopracowane. Moja jedyna uwaga- "Niewielka kropla szmaragdowej krwi" - rubinowej, szmaragdy są zielone.
    Drugi rozdział- Ojej, ja szczerze uwielbiam motyw dwóch twarzy, jednej skrywanej pod opanowaniem, etc; no i Heechul chyba przez to zaskakuje Kyuhyuna. Rozbroiło mnie wyczucie chwili Taemina po prostu, mistrz <3 I niniejszym pracowicie budowany autorytet ucierpiał. Wybuch Kyuhyuna i to, co spowodował- naprawdę są dla mnie cenne te momenty życzliwości Heechula, i liczę na to, że będzie ich coraz więcej.
    Koszmar Kyuhyuna mnie zaintrygował, jestem naprawdę ciekawa, jaka zmora przeszłości i jakie demony go prześladują. Ah, te ich wzajemne dogryzanie sobie <3 To budzi moją miłość :D Taemin jako stalker, cóż, jestem w stanie sobie to wyobrazić, ale ten aniołek...
    W drugim rozdziale już w ogóle nie mam się do czego przyczepić. Ach ten ból <3 Jego sposób okazywania uczuć jest nieco... creepy, no ale awww, Taemin, awww 2min <3 <3 <3 To się musi jakoś pięknie rozwinąć, prawda? *patrzy z nadzieją*
    Aw, "Sorry, sorry", moja wielka miłość <3 :D
    Zaciekawiłaś mnie końcówką, nie mogę się doczekać, co będzie dalej. W tym rozdziale również nie mam się do czego przyczepić, bardzo mi się to podoba, ta twoja poprawność, na ogół mi tego brakuje.
    Tak ogólnie podsumowując- ojej, kocham ich <3 naprawdę <3 mam nadzieję, że szybko dodasz kolejne rozdziały, ale wiadomo, nic na siłę. Podoba mi się sposób kreowania bohaterów, narracja, w zasadzie nie mam Ci nic do zarzucenia <3
    Ja nie umiem pisać komentarzy, ale chcę, żebyś wiedziała, że naprawdę BARDZO mi się to podoba. Mam nadzieję, że wszystko Ci się poukłada, i że będziesz miała czas i natchnienie. Hwaiting!
    Jeżeli chcesz, zapraszam do mnie
    https://fanfiction-ame.blogspot.com
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku, Twój komentarz dał mi tyle radości że sobie nie wyobrażasz ;;;;;;;;;;;;;;;
      Heechul jako bogaty paniczyk to jest mój wielki fetysz, tak samo jak wcale-nie-chory-psychicznie Kyuhyun bez pieniędzy xD
      O, Bogowie! Szmaragdowa krew? Co ja ćpałam xDDD
      Twój komentarz dał mi strasznie dużo dobrej energii, nagle mam 10 x więcej ochoty do pisania!
      U Ciebie już byłam, ale też jestem debilem i nie komentuję ;xxx Obiecuję, że naprawię ten błąd (no chyba że napiszesz coś z SHINee co nie będzie 2minem ani JongKey, bo wtedy nawet nie przeczytam xD)!
      Trzymaj się :)

      Usuń
  3. Nie jesteś beznadziejna. ;-;
    Serio. ;-;
    Serioserioserioserio. ;-;
    Wiesz jak ja czekam na kolejne rozdziały? Ty nie możesz wiedzieć, Ty nie wiesz jak ja kochamkochamkochamkocham to opowiadanie (to w ogóle nie ma związku z moją przewielką miłością, uwielbieniem, zachwytem, podziwem, itd. nad Heechulem, w ogóle). Kyu, Ciul, Kyu, Ciul, Kyu, Ciul, spełniasz moje marzenia tym opowiadaniem (dobra, Kyu i Chullie razem to nie do końca moje otp, ale Chullie bez względu na cokolwiek… jak ja go gdzieś widzę, czytam, no rozumiesz ;-;). Więc nawet mi tu nie mów, że jesteś beznadziejna, bo jesteś cudowna za to, co mi tu piszesz .
    Bla bla bla, coś tam o Taeminie, wybacz, jakoś mnie on nie zachwyca, przykro mi, czekam na Heenimka :3
    „Czyli że... jego piękny, cudowny, przewspaniały, idealny BÓG zna się z jego obecnym współlokatorem?” Uwielbiam, mimo że to ma związek z Tae (a fe, idź mi z nim) to i tak kocham. W ogóle cały sposób twojej narracji lubię, jest lekki i łatwy w przekazie.
    I.. i… i… HEEEEEEEEEEENIM, omo, omo, omo, dopiero pierwsze zdanie, a ja już mam zaciesz, no weź, omatkomatko, polskie opowiadanie z Hee, i nie angst, kocham Cię, kocham, kocham. "kompleks księcia jak się patrzy", tak bardzo trafnie Kyu, nie powiem, że nie xD
    „- Punkt drugi: pracownik ma całkowity, dożywotni zakaz wchodzenia do pokoju pracodawcy, od tego prawa nie ma wyjątków ani odstępstw.” Jaaaaasne, już to widzę. Coś czuję, że Ciulek szybko naniesie poprawkę na ten punkt xD W końcu… no przecież to evil Kyu, jak można go nie kochać <3 (Z czego i tak… Hee, Chullie, Cinderella, Heenimek, Heeciulek *rozpływa się*).
    W ogóle, tak bardzo (według mnie) idealnie prowadzisz postać Kyusia, cudnie. Właśnie tak mniej więcej zawsze go widzę: „aspołeczność niechęć do głupich ludzi” dokładnie, a jak już musi się z nimi użerać to widać, co mu wychodzi na variety showach xD
    "Raining spell for love"… Moja miłość. Zaraz po “Hit me up” i… “Too many beautiful girls” z ‘Mamacity’ (z ‘This is love’ też).
    Śmieszne "Sorry Sorry", no tak xD *sori sori neka neka szory szory szory* Ta…
    „(…)wyjął słuchawki z uszu i z pewnością zawróciłby i uciekł, gdyby nie nagły napływ wspomnień.
    Znał tę osobę.”
    Jak. Możesz. Ty. Sadystko.
    No. Ja. Się. Pytam. Jak.
    Ja chcę już, teraz, w tej chwili, już już już, dawaj mi następny rozdział, dawaj mi więcej Heenimka, i Kyu też i w ogóle kjfskldjfsklf, OMO, jedno wielkie love, tyle w temacie. ;-;

    Ciągle mam nieogarnięte wielkie, monstrualne feelsy. *umiera z miłości do Hee*

    *…i tego opowiadania*
    Jesteś wspaniała, że piszesz właśnie coś tutaj, o takiego. Uwielbiam Cię za SuJu. I za Kiciulka. I za Kyu. I w ogóle no ;-;
    Jeszcze raz Ci przypomnę, że to chyba moje ulubione opowiadanie. Tak bardzo. ;-;
    Hwaiting!~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jezu, czekaj, muszę się wyfeelsować.
      jhgxfkhsdhdfgakhdjgfdfkjhdfaolsdghkdfgjkagsdftagfkagfjgawefdjhefdsjhgsdjkhfgakjfjkawehdgdfkjahdgf.
      Kocham Cię, wiesz? Nie? No to już wiesz <333333
      Grrrrwdhf, nie mogę wydusić słowa, czytam ciągle Twój komentarz i mam łzy w oczach, serioserio ;;;;;;;;;;;;;;
      Ojezujezu, "Hit me up", moje uzależnienie <3
      Jejku, coś czuję że dzięki Twojemu komentarzowi szybciej się wezmę za czwarty rozdział, dla takich ludzi jak Ty po prostu chce się pisać ;;;;;;;;;;;;;
      Jestem przeniesamowicie wzruszona, nie sądziłam, że komuś mogą się tak podobać moje wypociny *idzie płakać w kącie ze szczęścia*.
      Jestem wdzięczna, że nie jestem dla Ciebie beznadziejna, jak dla co poniektórych... *nevermind*
      DZIĘKUJĘ CI TAK BARDZO, ŻE AŻ SDIDKFGASYGDFT. Jesu. ;________;

      Usuń
  4. Ok.. ok.. to jest ekstra :D
    Pęłne poczucia humoru i wgl postacie są świetnie wykreowane. Opis Taemina chowającego się w krzakach mnie rozwalił! xD I te rozkmini Kyuhyuna na temat muzyki, w sensie SuJu, GG itp.
    Chce już kolejny rozdział! I jestem ciekawa kogo spotkał Kyu pod koniec ;;
    Tak przy okazji nominowałam Cię do nagrody Libster Award. Więcej informacji tutaj: http://cnbluestory.blogspot.com/2015/02/libster-award-iii.html :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie lubię cię, Ayo, przestań wpędzać mnie w kompleksy, co? ;;;
    Rozdział oczywiście mi się podoba, bardzo podoba,chociaż faktycznie jest króciutki :d
    Zabiłaś mnie, kiedy wspomniałaś o Super Junior xDD Nucący Kyuhyun... Okej, przyjęłam - nie przypominać mu o tym za żadne skarby świata xD
    Ciekawe, kim była ta babcia .___.
    Życzę powrotu weny, rozwiązania problemów, etc...
    ZA DOBRA JESTEŚ, ZNACZNIE LEPSZA ODE MNIE XDD Q___Q

    OdpowiedzUsuń